Kaliber 44 – zaczynali od AMIGI

Ciągle słychać sentyment do tej rewolucyjnej w swoich czasach maszyny

„Już plemniki naszych ojców były raperami, dlatego kochamy tą muzykę i jesteśmy tą muzyką. W 6–7 klasie szkoły podstawowej (lata 1990–92) założyliśmy pierwszą grupę – Young Rapers później V-3, była to jednak nieudana pruba stworzenia czegoś na co nie mieliśmy warunków. Później powstał Triangle of the Truth (dAb, Joka, Mag) muzykę tworzyliśmy na prymitywnym C-64 więc nie miało to przyszłości. Następnie doszedł do nas VDMW (Gan) i tak oto był Triangle of the Truth & VDMW.
W naszej grupie pojawiła się AMIGA – komputer amatorski, ale dźwięk jego bliski jest profesjonalnemu.” – wikipedia

Elite: „The game that couldn’t be written”

Artykuł napisany przez SloviquS:
Początek lat 90, jestem szczęśliwym posiadaczem komputera osobistego Commodore 64 (dziękuje kochani rodzice). Młodsi Neodrinkowcy nie pamiętają pewnie jak trudno było wtedy kupić komputer. Nie było sklepów komputerowych, taki sprzęt kupowało się w specjalnych sklepach, które sprowadzały towar z „zachodu” i w których płaciło się dolarami (Pewex). Nie wiem jak było w innych częściach Polski, ale na pomorzu, w moim przypadku w Gdańsku, były 2 sieci handlujące towarem z zachodu, Pewex oraz Baltona (sieć sklepów dla marynarzy – bo oni mieli obcą walutę). W tamtym roku w Pewexie można było kupić tylko Atari 65XE, po Commodore 64 trzeba było się udać do Baltony i trzeba było się sporo najeździć, by trafić na dostępną sztukę.

Pominę dalszą historię, by skupić się na jednej grze: ELITE. Wydana w 1984 roku była przełomową grą o eksploracji kosmosu w pełnym 3D (na tamte czasy to była nowość), z otwartym (wszech)światem i systemami gwiezdnymi generowanymi proceduralnie. Zaczynamy zadokowani na stacji Lave, na koncie mamy 100 kredytów, jesteśmy właścicielem małego, zwrotnego statku Cobra MK3 wyposażonego w 3 rakiety i laser pulsacyjny. Możemy kupić towar i skoczyć do wybranego przez nas systemu gwiezdnego, by tam spróbować sprzedać ten towar z zyskiem. Każdy system gwiezdny ma swój ustrój polityczny, poziom bogactwa i rodzaj przemysłu co wydatnie wpływa na rodzaj i ceny towarów na rynku. To otwiera nam możliwość szukania opłacalnych szlaków handlowych. Tu przydawał się zeszyt w kratkę i ołówek, by notować sobie zależności między systemami o konkretnych ustrojach gospodarczych. Możemy skupić się na przemycie towarów nielegalnych z systemów o anarchistycznym ustroju, co daje szybszy dochód, ale naraża nas na ataki pirackich statków lub po zakupie lasera górniczego zająć się wydobywaniem minerałów z asteroid. Jeżeli dodamy do tego losowe spotkania z Thargoidami – tajemniczą, wrogo nastawioną do nas rasą obcych, możliwość ulepszania naszego statku, to otrzymamy obraz gry, która daje nam namiastkę wolności i ogromu otaczającego nas wszechświata.

Jak wciągająca to była gra mówi poświęcenie jakie każdy grający w tą grę musiał ponieść: posiadacz Commodore 64 z magnetofonem nie mógł zrobić save’a gdyż ta opcja była tylko dla posiadaczy stacji dyskietek (stacja dysków do Commodore 64 była droższa od komputera i mało kogo było na to stać), więc by móc pograć w nią dłużej trzeba było zostawiać włączony komputer. Każdy kto połknął bakcyla i opanował sterowanie potrafił przeżyć w tej grze nawet kilkanaście dni. Latem nie wyłączanie komputera przez kilkanaście dni mogło skończyć się spaleniem zasilacza, zimą było łatwiej, wystarczyło wystawić zasilacz za okno . To tyle tytułem wstępu do filmu pt. „Elite: Gra, która nie powinna zostać napisana”.